Marka Familijne po raz kolejny zaskakuje ciekawą nowością. Na sklepowych półkach pojawiły się nowe, wyjątkowo delikatne, cienkie i wąskie wafelki z grubą warstwą mlecznego kremu Familijne wafelki Mleczne.
Stanowią propozycję dla osób ceniących w słodyczach wyrazisty smak. Produkt jest dedykowany przede wszystkim dzieciom, ale z pewnością zyska też amatorów wśród dorosłych.
Tak, jak każde wafle marki, Familijne wafelki Mleczne mogą stanowić przekąskę, która umili każdą chwilę w gronie najbliższych. Są idealnie do spożywania w domu, pracy, na wycieczce, pikniku czy podczas wspólnej zabawy. Produkt będzie pysznym dodatkiem lub słodką alternatywą dla domowych wypieków.
Aby wygrać w konkursie “Familijne. Moje najmilsze słodkie wspomnienia z dzieciństwa! ” należy spełnić poniższe warunki.
1. Należy odpowiedzieć na pytanie:
"Jakie słodkie smaki przywołują u Ciebie najmilsze wspomnienia z dzieciństwa i z czym związane są te wspomnienia?"
2. Nadesłane prace nie mogły być wcześniej nagradzane ani publikowane.
3. Podpisz się pod swoim wspomnieniem
4. Jedna osoba jedno wspomnienie.
5. W konkursie biorą udział odpowiedzi pod tym wpisem.
6. Forma wypowiedzi dowolna: wierszyki, dialogi, fraszki, na co tylko wyobraźnia Wam pozwoli.
7. Konkurs trwa od dziś tj. 16.10.2013 do 31.10.2013
8. Zwycięzców ogłoszę do 3 dni po zakończeniu konkursu, nagrody zostaną wysłane przez sponsora - producenta marki Familijne Jutrzenka.
W tym konkursie jest aż 5 nagród, w skład każdej wchodzi zestaw wafli Familijnych i śliczny kubek:
1. Ręcznie malowany kubek krówka
2. 3 x Familijne wafelki Mleczne
3. Familijne wafle Gofrowe z musem czekoladowym
4. Familijne wafle mleczne o smaku truskawkowo-śmietankowym
5. Familijne wafle o smaku cytrynowym
6. Familijne wafle o smaku kokosowym
7. Familijne ciastka Maślane
8. Familijne ciastka Murzynki
Familijne to marka współczesnej rodziny, której oferta obejmuje chrupiące wafle i pyszne ciastka. Jej produkty sprzyjają czerpaniu spontanicznej radości z przebywania z najbliższymi, inspirują do wspólnej zabawy, śmiechu oraz żartów. Uczestniczą w rodzinnych spotkaniach, czyniąc je wyjątkowymi, budując więzi, wzajemną bliskość.
Zachęcam do udziału, bawcie się dobrze i wspominajcie. Nagrody są wspaniałe, więc warto ! :)
Moim wspomnieniem są naleśniki robione przez mojego Tatę, pamiętam jak lubiłam wtedy oblizywać słodkie ciasto surowe naleśnikowe z łyżki, patrzeć jak Tata potem podrzuca je kultowo w górę na drugą stronę, a na koniec ręcznie ubijał śmietankę śmiesznym ręcznym mikserkiem, wtedy to było niebo w gębie.
OdpowiedzUsuńKlaudia
Dla mnie najmilsze wspomnienia z dzieciństwa wiążą się z koglem-moglem ucieranym chociażby łyżeczką w szklance (niektóre nasze szklanki z "duralexu" były charakterystycznie porysowane z tego powodu;) przez moją Mamę dla mnie, czyli małej jedynaczki domagającej się słodyczy. W domu nie zawsze były słodkości, do sklepu daleko więc taki deser był idealnym wyjściem z sytuacji, w dodatku pysznym wyjściem, czasami w wersji z kakao. Z upływem czasu jeszcze jako dziecko sama zaczęłam maltretować szklanki żeby kogel-mogel uzyskać :)
OdpowiedzUsuńPaulina
Moim wspomnieniem z dzieciństwa jest ciasto, która przygotowywałam z moją mamą, a mianowicie- chatka puchatka. Na papier nakładałyśmy trzy rządki herbatników, na środkowy nakładałyśmy masę serową, a potem boczne rządki zginało sie do góry i w ten sposób torcik tworzył kształt chatki. Na koniec wszystko przykrywało się polewą czekoladową (którą zawsze lubiłam wyjadać przed nałożeniem). Jak to dziecko uwielbiałam to ciasto z uwagi na to, że było słodkie i pyszne, ale także dlatego, że ładnie się prezentowało i naprawdę wyglądało jak taki mały domek. Pamiętam, że to ciasto było baaardzo syte i nigdy nie dawałam rady zjeść całego kawałka na raz.
OdpowiedzUsuńMaja
Kiedy byłam mała
OdpowiedzUsuńw słodkim się kochałam.
A że słodyczy za bardzo nie było -
dość ciężko się żyło...
Mama więc zakombinowała,
i sobie przypomniała co sama jadała.
Chlebek cukrem posypała
i lekko wodą polała.
Serio serio! :)
Moim słodkim wspomnieniem z dzieciństwa jest blok czekoladowy, który mama robiła z mleka w proszku. Był to moment tak wyczekiwany jak żaden inny, bowiem w domu coś słodkiego trafiało się od czasu do czasu. Wraz z rodzeństwem prawie biliśmy się o to kto pierwszy spróbuje :) To była dla nas prawdziwa uczta. W oczekiwaniu na blok czekoladowy wyjadaliśmy resztki mleka w proszku ze słoika, które tak fajnie przyklejało się do podniebienia. A gdy już dostaliśmy kawałek czekoladowej pyszności to staraliśmy się jeść jak najmniejszymi gryzami żeby jak najdłużej delektować się jej smakiem :)
OdpowiedzUsuńEwka
Moim słodkim wspomnieniem są kruche ciastka one były obok mnie przez całe dzieciństwo, piekła je babcia i ciocia, a robiły to w ilościach hurtowych. Ciastka były zwykłe kruche z cukrem lub amoniaczki, przechowywały je w pudle po margarynie, a my na ślepo mogliśmy do nich trafić tylko po zapachu. Nawet teraz jak czuję zapach kruchego ciasta to widzę babcię i jej ciasteczka, czasami budzę się w nocy i czuję ich zapach, a w ustach chciało by się poczuć smak. Doskonałym uzupełnieniem do ciasteczek było ciepłe mleko, ale nie zagrzane, a prosto od krowy ja jako jedna z najmłodszych w domu zawsze miałam fory i dziadek mi dawał pierwszej w mojej ulubionej szklaneczce w niebieskie kółeczka. Nasze dzieci choć teraz mają w sklepach wszystkiego pod dostatkiem niech żałują bo smaku kruchych ciasteczek ze szklaneczką mleka nic nie jest w stanie zastąpić. Drugą taką słodkością która przychodzi mi do głowy jest domowa czekolada czyli zwykłe kakao wymieszane z cukrem i niewielką ilością mleka, kto próbował to wie o czym mówię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Iwona
Moje najmilsze wspomnienie z dzieciństwa to wakacje u babci na
OdpowiedzUsuńwsi. Z tamtego okresu pamiętam wiele słodkich smaków, które kojarzą mi się z beztroską, radością i dzieciństwem.
Pamiętam gdy po zabawach w chowanego w pobliskim lesie, wchodziliśmy na drzewa i zrywaliśmy jabłka, słodkie, soczyste, których nawet nie musieliśmy myć.
Pamiętam, że po zabawach na łące babcia robiła nam pyszne mace i watę cukrową (inną niż te z odpustów), a spragnieni pilismy wodę z pobliskiego źródełka.
Smak gumy Donald pamiętam do dziś. Żuliśmy ją całymi dniami, robiąc wyścigi które z nas zrobi większy balon.
Słodki, niepowtarzalny smak miało także mleko pite prosto od krowy.
A po całym dniu pełnym wrażeń siedzieliśmy przy ognisku przy świetle księżyca, i zajadaliśmy się kiełbasą i ziemniakami z ogniska.
Te słodkie smaki kojarzą mi się z moim dzieciństwem!
mail.pero33@googlemail.com
pozdrawiam
Aga R.
W dzieciństwie jak każde dziecko miałam swoje ulubione smaki ,
OdpowiedzUsuńbyły to maliny, cytryny, truskawki i czekolada- takie czteropaki !
Do tej pory ich zapachy miłe, piękne wspomnienia przywołują
tak jak dawniej, aromatem, wonnością , beztrosko szokują .
Pewnego razu usłyszałam jak mama tatowi kupić maliny kazuje,
a że mieszkamy na wsi to jak wiadomo każdy ukradkiem podsłuchuje.
Miałam wtedy może 7-8 lat, pobiegłam w pole do sąsiada i zerwałam maliny
jednak sąsiad z tego powodu wcale nie miał zadowolonej miny .
Zerwane maliny dałam mamie, a ona od razu się spytała
skąd je wzięłam 'gdzie ty dziecko te maliny zerwała' ?
Opowiedziałam jej, nie była chyba zadowolona, przeprosić sąsiada kazała
jednak upichcć coś z tych malin wcale nie zaniechała .
I tak razem piekłyśmy malinową roladkę , na wierzchu czekolada, obok dekoracje z truskawek i cytryny . Jeden kawałek odłożyliśmy i poszliśmy do sąsiada . Ten tak się ucieszył, że powiedział iż mogę jeść jego maliny kiedy chcę . To super , przecież tak je lubię . I tak o to dzięki "słodkości" malin, owy sąsiad stał się moim trzecim dziadkiem , jest samotny i bardzo go polubiliśmy . Zapraszamy go czasem na obiad a on - jest po prostu szczęśliwy. Edyta , edka767@gmail.com
Smak cytrynowy to jest to co najmilej wspominam z dzieciństwa. A dlaczego ? Otóż, kiedy miałam dziesięć lat mama poprosiła mnie bym pomogła jej upiec „cytrynowe księżyce” na urodziny taty, według jej własnego przepisu. Nigdy wcześniej mama ich nie robiła – to był zarówno jej jak i mój pierwszy raz. Dreszczyk emocji przeszedł mnie po ciele. Byłam pełna nadziei, że to będą najlepsze „cytrynowe księżyce”… Po przygotowaniu wszystkich składników mama poprosiła mnie bym pokroiła cytrynę w cienkie plasterki, a ja że nie miałam doświadczenia w tym pokroiłam je w małe trójkąciki… Mama gdy to zobaczyła parsknęła śmiechem, ale mnie pochwaliła i powiedziała, że może być. Kamień spadł mi z serca. Pełna energii zabrałam się za ugniatanie ciasta. Mama je rozwałkowała, a później wspólnie wycinałyśmy z niego za pomocą foremek kawałki w kształcie księżyca. Wyglądało to świetnie. Mama pozwoliła mi udekorować ich wierz. Byłam wniebowzięta. Posmarowałam je czekoladą, a z cytryn, które wcześniej pokroiłam ułożyłam małe serduszka. Wyglądało to smakowicie, tak, że aż na sam widok ciekła mi ślinka. Mama włożyła je do piekarnika. Gdy były już gotowe na wielkiej tacy ułożyłam je w napis „tatuś” i dookoła tacy ułożyłam pokrojone kółka z cytryn posypane cukrem. Wieczorem tata był tym zachwycony, a gdy ich spróbował oszalał na ich punkcie. Wyszły obłędnie. Cieszyłam się gdyż to był mój pierwszy „wypiek”, a w dodatku cytrynowy. Ten owoc od tamtej pory stał się moim ulubionym, a miłość do pieczenia została mi do dzisiaj !
OdpowiedzUsuńAnna, anka32a@gmail.com
Cóż, ciężko mi w pamięci odszukać słodkie wspomnienie z dzieciństwa ... Pamiętam to jak przez mgłę, łatwo nie było. Naście lat temu, jeszcze na końcówce wojny. Słodkości? Pamiętam jak nie było co jeść, o czekoladce, wafelku mogłam tylko pomarzyć. Kartki ? Doskonale pamiętam, tyle , że ... czasem na nic się zdawały . Całe noce stania w kolejce po to by rano dowiedzieć się : "brak towaru".
OdpowiedzUsuńPewnego razu jednak, siedząc w zaciszu szarego pokoju usłyszałam głos babci . Tej dawno nie widzianej, przebywającej gdzieś za granicą . Przywiozła coś ze sobą . Co? Jakieś woreczki, dziwne ... Nie wiedziałam co to . Zapytałam
- "Co tam masz babuniu ?" . Rzekła :
- "A przywiozłam składniki, ale dziecko nie mam teraz czasu, później przeglądniemy".
Czekałam... godzinę, kolejną ... ona gdzieś poszła z rodzicami . 3, 4 ... Już noc prawie. Wrócili . Zabrała mnie do kuchni . Siedziałyśmy tam długo, stary piec wolno się nagrzewał . Do rana , zmęczone ale szczęśliwe upiekłyśmy placka -prostego ale za to jakiego pysznego . Smak niebiański, rozpływał się w ustach. Pamiętam, jadłam małymi kawałeczkami, by starczyło na jak najdłuższy czas ... Było ciężko, ale ten dzień wspominam jako najsłodszy , najlepszy . Wtedy poczułam co to radość ... 56manka@gmail.com
Smak jabłek smażonych w garnku .... Mmmmm ... Czym jakim słodkim wspomnieniem mi się to kolarzy ? Otóż żonka przygotowywała obiad, na drugie danie miał być ryż z jabłkami (oczywiście jako kochany mąż postanowiłem pomóc i zabrałem się za obieranie jabłek , nie muszę dodawać że przy okazji trochę ich zjadłem :D ) . Gdy wszystko było już gotowe , siedliśmy przy stole całą rodziną : Ja , żona , córka kilkuletnia i 8 miesięczny synek (jeszcze wtedy nie mówił) . Siedzieliśmy, gadaliśmy, ciągle padało słowo ryż . Nagle zapadła cisza, jedliśmy w spokoju. A mały Kamilek powiedział "ryz" . Nie muszę ukrywać zdziwienia, zszokowania i wielkiej radości . Jego pierwsze słowo .... I właśnie zapach smażonych jabłek z cukrem przypomina mi o tym jakże ważnym dla naszej rodziny wydarzeniu .
OdpowiedzUsuńZapach jabłek wspaniały
zapachy wspomnienia dały
Ten zapach kiedy czuję
to radość w sercu mam !
Pierwsze słowo syna
i tutaj radość się zaczyna!
Ryż+jabłka świetna sprawa!
i tak pysznie się to zjada .
Kocham jabłka, ich słodkości
ten zapach często u mnie gości!
Nie ma nic wspanialszego niż przepyszne, słodkie zapachy które kojarzą mi się z moją ukochaną rodziną. Takich dni się nie zapomina ! Takie zapachy dają uczucie błogości, wyjątkowości - chwili pełnej niespodzianek . Pozdrawiam, Adam, kochacwszystko@o2.pl
Słodziutkie truskawki oblane czekoladą ? Tak ! Właśnie ten smak uwielbiam najbardziej. Odkąd pamiętam - to już taka tradycja, w każdą niedzielę po obiedzie rozkoszuję się ich aromatem i cudownym smakiem. A wszystko zaczęło się kiedy zaczęłam chodzić do przedszkola. Poznałam tam mnóstwo dzieci, w tym Tomka, który bardzo mi się spodobał i to z nim najbardziej lubiłam się bawić. Już od samego początku nawiązała się między nami silna więź, która przetrwała do dzisiaj. Bawiliśmy się zawsze we dwoje - wymyślaliśmy przeróżne zabawy, ale jedna podobała mi się najbardziej. A była to zabawa, w której to udawaliśmy, że jesteśmy na romantycznej kolacji w restauracji i zajadaliśmy właśnie truskawki oblane czekoladą przygotowywane przez mamę Tomka. Pokochałam ten smak od razu. Czekolada wprost rozpływała się w moich ustach, a soczyste truskawki radowały moje podniebienie. Z czasem nie było dnia, żebyśmy się w tą zabawę nie bawili, a w chwili obecnej zawsze gdy się spotykamy by porozmawiać wspominamy nasze zabawy i nasz ulubiony deserek z "romantycznej kolacji". To moje najmilsze wspomnienie z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńMonika, moniaaa777@gmail.com
Moje wspomnienia z dzieciństwa to pastylki miętowe, były takie białe i delikatne.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam jak mój dziadziuś, zawsze kupował takie pastylki, a ja je mu podbierałam.
Teraz to już takich chyba nie ma, a bardzo bym chciała jeszcze raz ich spróbować.
Kiedy wyniki? Miały być do wczoraj...
OdpowiedzUsuń